Trwa wewnętrzne dochodzenie, które ma wyjaśnić, dlaczego jeden ze szczecińskich policjantów targnął się na swoje życie. Po pracy przyjechał do komendy, pobrał broń służbową i samochód, a następnie zastrzelił się. Policja jest bardzo oszczędna w udzielaniu informacji na ten temat.
Wszystko wskazuje jednak na to, że doszło do zaniedbania ze strony osób strzegących magazynu z bronią - funkcjonariusz nie pełnił służby, a od północy miał rozpocząć urlop. Grupa powołana przez komendanta miejskiego ma zbadać, w jakich okolicznościach policjant pobrał broń, czy było to zgodnie z obowiązującymi procedurami - powiedział komisarz Artur Marciniak, rzecznik szczecińskiej policji.
Reporterowi RMF udało się ustalić, że policjant wziął też znaczną ilość amunicji, a ubrany był w kamizelkę kuloodporną. Wszystko wyglądało tak, jakby szykował się do jakiegoś poważnego zadania. Być może chciał zrobić coś na własną rękę? Nawet jeśli tak było, to zastanawia fakt, dlaczego policjant nie chciał oddać się w ręce swoich kolegów.
Kiedy okazało się, że broń i radiowóz zostały wydane mu bez powodu, do poszukiwań policjanta zaangażowano całą komendę miejską. Po dwóch godzinach udało się namierzyć funkcjonariusza. Próbowano nawiązać z nim kontakt. Ten jednak nie wychodząc z samochodu, zastrzelił się.