Wybuch metanu w kopalni w czeskiej Karwinie: przynajmniej pięć osób nie żyje, a osiem jest poszukiwanych. Wiele osób jest też rannych. Wśród poszkodowanych są Polacy. Premier Morawiecki napisał na Twitterze, że polscy ratownicy są w drodze do Czech.
Do wybuchu doszło po godzinie 17:00, ale dopiero późnym wieczorem wiadomości w tej sprawie zostały przez służby upublicznione. Czeskie media informują, że do zapłonu metanu doszło około 880 metrów pod ziemią. Wybuch zdewastował część wyrobisk.
Prace w kopalni zostały przerwane, a górnicy ewakuowani. Obecnie w akcji na miejscu bierze udział 40 ratowników.
Początkowo informowano o jednej ofierze śmiertelnej i dziesięciu poszkodowanych. Według rzecznika spółki górniczej Iwo Czelechovskiego, zginęło pięciu górników, a około dziesięciu zostało rannych. Wszyscy zostali natychmiast zabrani do szpitala - powiedział. Wiadomo, że dwóch rannych miało oparzenia, a jeden z nich był w szoku. Poszkodowanych zawieziono do szpitala w Ostrawie. Osiem osób jest wciąż poszukiwanych.
Czelechovsky powiedział, że ofiary i ranni "to w większości Polacy". W rozmowie z TVN24 powiedział, że na 23 pracujących pod ziemią w momencie eksplozji górników 21 to byli Polacy, a dwóch Czesi.