Policja ujęła mężczyznę, który na wrocławskim osiedlu Grabiszynek ranił z wiatrówki 2 dzieci oraz ich opiekunkę. 39-letni bezrobotny przyznał się do winy. Grozi mu do 3 lat więzienia. Strzelał, ponieważ dzieci hałasowały.
Do zdarzenia doszło tydzień temu we Wrocławiu. Na jednym z podwórek dzieci zorganizowały ognisko. W pewnym momencie poczuły uderzenia, ale uznały, że ktoś rzuca w nie kamieniami.
Przeniosły się w inne miejsce i kontynuowały zabawę. Gdy nastąpił ponowny atak, dzieci zorientowały się, że ktoś do nich strzela. Ich rodzice wezwali pogotowie, zawiadomili też policję. Mężczyzna z wiatrówki postrzelił w nogi i pośladki 12- i 8-latka. Śruty trafiły także kobietę opiekującą się dziećmi.
Po kilku dniach policja zatrzymała 39-letniego, bezrobotnego mężczyznę, który mieszkał w okolicy. Przy zatrzymaniu pomógł komitet obywatelski, który zawiązał się w okolicy. Jego członkowie chcieli ustalić, kto strzelał.
Mężczyzna przyznał się do winy. Tłumaczył, że był zmęczony, od kilku dni nie mógł spać ani odpocząć, ponieważ na podwórzu wciąż hałasowały dzieci. Policjanci znaleźli w jego mieszkaniu znaleźli wiatrówkę i śrut. Mężczyźnie zostanie postawiony zarzut narażenia zdrowia i życia nieletnich; może pójść za to do więzienia na trzy lata.