Aż 60 procent zmotoryzowanych Brytyjczyków używa garaży do przechowywania wszystkiego... oprócz samochodów. Może niebawem popularne stanie się na Wyspach sformułowanie - mój garaż, mój śmietnik.
W Wielkiej Brytanii samochód nie jest dobrem luksusowym, w przeciwieństwie do garażu. Szczęśliwi posiadacze czterech ścian dla czterech kółek nie dbają jednak o swoje posesje - garaże stają się składowiskiem niepotrzebnych przedmiotów, a samochody - narażone na kaprysy pogody i złodziei - niszczeją przed domami.
W przeciętnym garażu można znaleźć stare lodówki, sprzęty sportowe, niepotrzebne meble i dywany. Brytyjczycy zatracili proporcje do tego stopnia, że Królewskie Stowarzyszenie Automobilowe wezwało poddanych Elżbiety II, by uporządkowali swoje garaże z myślą o ich pierwotnym przeznaczeniu.
W samym tylko hrabstwie Berkshire w sezonie letnim skradziono sprzed domów ponad 40 luksusowych limuzyn, tylko dlatego, że ich garaże zmieniły się w skład złomu. W stolicy większość mieszkańców może tylko pomarzyć o bezpiecznym schronieniu na samochody. Garaże w Londynie kosztują nawet kilkadziesiąt tysięcy funtów.