Dyrektor ośrodka rehabilitacyjnego w Michorzewie w Wielkopolsce domaga się od NFZ pieniędzy za przyjętych ponad limit pacjentów. O przyjęcie jednego z nich prosił ówczesny minister zdrowia Leszek Sikorski.
Pacjent został przyjęty, bo jak tłumaczy Andrzej Brycki, minister zapewnił go, że nie ma się co o ten problem finansowy martwić, bo to zostanie wkrótce pozytywnie dla ośrodka załatwione.
Ale to właśnie takie prośby sprawiły, że ośrodek ma długi. Właśnie na bazie takiego jednego czy drugiego telefonu zostałem z niezapłaconymi rachunkami – mówi dyrektor ośrodka rehabilitacyjnego w Michorzewie. Jednocześnie zapowiada, że będzie walczył o pieniądze w sądzie.
Leszek Sikorski przyznaje, że zwrócił się z taką prośbą. Bądźmy realistami. Każdy spotkał się z prośbą o pewnego rodzaju pomoc. To nie był mój czy mojej rodziny prywatny pacjent.
Sprawą zainteresował się reporter RMF Łukasz Wysocki. Posłuchaj jego relacji: