Mieszkańcy Iłowa na Warmii żyją w ciągłym strachu. W pobliskim lesie podczas II wojny światowej znajdowały się magazyny amunicji. W ziemi wciąż leży mnóstwo granatów, pocisków i bomb. Co jakiś czas dochodzi do wypadków.
Władze gminy do tej pory nie rozbroiły terenu. Na drodze stoją przede wszystkim koszty. Jak mówi wójt Iłowa, bez względu na to, czy koszty poniesie gmina czy budżet państwa to i tak zapłaci za to podatnik. Może to być 60, może to być 100 tysięcy złotych - dodaje wójt. To i tak mniejsze koszty, niż te które poniosły ofiary niewybuchów. Niektóre straciły zdrowie, niektóre nawet życie.