Prokuratura wszczęła śledztwo ws. sfałszowania protokołu z posiedzenia, na którym zapadła decyzja o zwolnieniu z aresztu byłego wiceprezydenta miasta, oskarżonego o łapówkarstwo.
W protokole napisano, że w posiedzeniu brał udział prokurator oskarżyciel. Tymczasem ten, o zwolnieniu z aresztu dowiedział się z prasy, a o terminie posiedzenia sąd nawet go nie poinformował.
Prokuratura chce wyjaśnić, dlaczego w protokole sądowym zapisano nieprawdę i komu na tym kłamstwie zależało. Prokurator oskarżyciel od samego początku był przeciwny wypuszczaniu na wolność byłego wiceprezydenta. Nie krył więc zdziwienia, że sąd, choć miał obowiązek, nawet nie raczył poinformować go o dacie rozprawy, na której uchylono areszt urzędnikowi. Co więcej, w sądzie sporządzono fałszywy dokument.
W postanowieniu o uchyleniu tymczasowego aresztowania zostało wpisane nazwisko prokuratora jako uczestniczącego w posiedzeniu. A za to grozi do 5 lat więzienia. Prezes Sądu Okręgowego stawia sprawę jasno: to jest poważne uchybienie sędziego w swojej pracy zawodowej. I tym sędzią zajął się już Rzecznik Dyscypliny Zawodowej.
Nieoficjalnie wiadomo, że sędzia zostanie od tej sprawy odsunięty. Na jego decyzję prokuratura złożyła oczywiście zażalenie. Niewykluczone, że w najbliższy czwartek były wiceprezydent znowu trafi więc do aresztu.