Prokuratura Okręgowa w Kielcach umorzyła śledztwo w sprawie napadu na konwój bankowy w Kielcach, w Wigilię ubiegłego roku. Bandyci zrabowali wówczas 2,5 miliona złotych. Wśród hipotez na temat napadu pojawiła się także i taka, że został sfingowany.
Prokuratura umorzyła śledztwo, gdyż - jak powiedział dziennikarzom rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach, Bogdan Karp - wyczerpano wszelkie możliwości ustalenia sprawców i odzyskania skradzionego mienia.
Bogdan Karp dodał jednak, że nie oznacza to zakończenia sprawy. Zgodnie z obowiązującą procedurą, w momencie pojawienia się nowych wątków, ujawnienia nowych okoliczności czy dowodów oraz podejrzeń co do sprawców - postępowanie zostanie wznowione.
Przypomnijmy, iż w trakcie umorzonego właśnie postępowania ustalono, że podczas napadu drzwi furgonetki, z której uniknęły pieniądze, nie były zamknięte. Co ciekawe, policyjny pies nie podjął na miejscu żadnego tropu - a to mogłoby wskazywać, że napad został sfingowany. To jednak pozostaje w sferze domysłów, bowiem ani policji, ani prokuraturze nie udało się tego udowodnić.
Do napadu doszło 24 grudnia 2002 roku rano w pobliżu siedziby jednego z banków. Gdy furgonetka wioząca pieniądze do NBP zatrzymała się, aby włączyć się do ruchu, przez boczne drzwi wtargnęli do niej dwaj zamaskowani mężczyźni, którzy sterroryzowali konwojentów bronią.
Napastnicy uprowadzili samochód. Za jednym z supermarketów przykuli konwojentów do auta kajdankami i zbiegli z workami, w których były pieniądze. Mimo trwającej dwa dni obławy, policji nie udało się schwytać przestępców.
19:15