Szwajcarscy mnisi szukają domów dla psów-ratowników, od wieków przychodzących z pomocą ofiarom lawin w Alpach. Psy św. Bernarda zostaną zastąpione helikopterami i specjalistyczną aparaturą.
Mnisi z klasztoru Augustianów na Wielkiej Przełęczy Św. Bernarda w Alpach argumentują, że dbanie o 18 psów zajmuje im zbyt wiele czasu, który mogliby poświęcić na pomoc dla potrzebujących: Psy wymagają od nas bardzo dużo czasu i energii. A w klasztorze jest nas tylko czterech mnichów i jeden sługa. Jeśli ubędzie nam ten obowiązek, będziemy mogli spędzać więcej czasu z ludźmi, lepiej ich przyjmować w naszym klasztorze.
Na przełęczy, na wysokości 2438 metrów, psy rasy Bernardyn w ciągu ostatnich kilku wieków uratowały około 2,5 tysiąca ludzi. Nawet gdy napadało dwa czy trzy metry świeżego śniegu, psy były w stanie wytropić wędrowców, odszukać ich, pomóc im znaleźć drogę. Znajdowały także ludzi, których przysypały lawiny - wspominał brat Frederic. Jednak od jakiegoś czasu do ewentualnych akcji ratunkowych coraz częściej wykorzystywany jest nowoczesny sprzęt niż psy, uważane za symbol Szwajcarii.