W wieku 94 lat w Jerozolimie zmarł Symcha Ratajzer-Rotem. Był łącznikiem Żydowskiej Organizacji Bojowej i uczestnikiem powstania w getcie warszawskim.
O jego śmierci informuje m.in. portal infos-israel.news. Zamieszcza życiorys Rotema który należał również do Akiby (Bnei Akiva) - największej młodzieżowej organizacji syjonistycznej założonej w 1929 roku na terytorium mandatowym Palestyny.
Do ŻOB Rotem wstąpił w 1942 roku. Uczestniczył również w powstaniu warszawskim.
W 1946 roku w ramach nielegalnej imigracji Żydów, Alija Bet, której był także jednym z organizatorów, dotarł do Palestyny, będącej do 1948 roku brytyjskim terytorium mandatowym.
Wspomnienia Rotema z powstania w warszawskim getcie znalazły się m.in. w wydanej kilka miesięcy temu książce Marcina Dziedzica i Magdaleny Kicińskiej "Teraz'43. Losy". "Nie wiem, pod kim urwała się podłoga. Wpadliśmy do jakiejś piwnicy. Tak miękko było, jak w puchu topoli. I takie białe, ciepłe. Popiół z człowieka. Z wielu ludzi" - czytamy w książce. "W kącie beczka. Coś się w niej gotowało (...) Próbowaliśmy podważyć wieko. Miód! Wrząca, prawie lepka masa. Kiedy zanurzaliśmy w niej ręce, ciągnęła się od palców do podłogi. (...) Słodka, gorąca maź mieszała się z białym proszkiem unoszącym się w powietrzu" - opowiadał Symcha Ratajzer-Rotem.
Kilka lat temu Rotem udzielił wywiadu RMF FM. To, co mogliśmy zrobić, to tylko spróbować umrzeć, jak najlżejszą, jak najlepszą śmiercią. Jeżeli można mówić o śmierci dobrej, przyjemnej. Wybrać sobie: jak ja umieram. Czy mnie zabiją. To wszystko - wspominał. Całą rozmowę znajdziecie tutaj.
oprac.