Główna księgowa śląskiej policji okazała się oszustką. Kobieta już w policji nie pracuje – została zwolniona, gdy wyszły na jaw jej malwersacje podatkowe. Księgowa - mimo, że nie miała na to zgody - dorabiała w prywatnych firmach.
Księgowa dorabiała nieuczciwie i została za to skazana prawomocnym wyrokiem sądu. Policja wpadła na trop księgowej tylko dlatego, że odpis wyroku Marii Ł., trafił na biurko komendanta śląskiej policji.
Kobieta przez kilka lat pełniła funkcję głównej księgowej, miała nieskazitelną opinię, a żaden z komendantów nie miał pojęcia, że pracownica dorabiała sobie w prywatnych firmach i oszukiwała urząd skarbowy.
To jednak nie jedyny bulwersujący przypadek w ciągu ostatnich dni. 27-letni policjant z powiatu częstochowskiego okazał się ochroniarzem bandytów. Sprawa wyszła na jaw, gdy utrudniał śledztwo w sprawie napadów na placówki bankowe – to oficjalne informacje.
Nieoficjalnie mówi się, że policjant pomógł znaleźć mieszkanie jednemu z głównych podejrzanych. Bandyta został tam zatrzymany i to prawdopodobnie on naprowadził policję na trop wiodący do funkcjonariusza.