Dlaczego nie wysłano karetki do śmiertelnie - jak się okazało - chorego szesnastolatka? Tę sprawę próbuje wyjaśnić prokuratura w Ostrowcu Świętokrzyskim. Do tragicznego zdarzenia doszło we wrześniu tego roku.
Feralnego wieczoru rodzice chłopca wezwali karetkę z pobliskiego szpitala. Ich syn źle się czuł, skarżył się na dotkliwe bóle w klatce piersiowej. Dyspozytorka zadecydowała jednak, że wysłanie karetki jest zbędne: „Zleciła mu wręcz podanie środków przeciwbólowych, zaparzenie herbatki z rumiankiem, bez konsultacji z lekarzem. To już wiemy na pewno” – mówi Andrzej Górnisiewicz z ostrowieckiej prokuratury. Rodzice posłuchali dyspozytorki, zaparzyli herbatę i poszli spać. Nad ranem chłopak wciąż skarżył się na bóle. Ponownie wezwano kartkę, jednak lekarze nie zdążyli dojechać do 16-latka – chłopiec zmarł. Prokuratura stwierdziła, że w dzienniku przyjęć dokonywano zmian korektorem, ktoś w ten sposób próbował ukryć prawdziwy przebieg zdarzeń. W tej chwili śledczy czekają na opinię biegłego lekarza, która pozwoli stwierdzić czy szybko udzielona pomoc mogła uratować chłopca. Od tego będzie zależało komu i jakie zarzuty zostaną postawione. Prokuratura bada również, czy w szpitalu był regulamin określający zachowanie dyspozytorek.
foto RMF
01:50