Mały, dwumiejscowy samolot podczas lotu zderzył się wczoraj z innym, po czym runął na las niedaleko wsi Wojakowa koło Nowego Sącza. Co zadziwiające, wypadku nie odnotowały żadne służby ratownicze ani obsługa lotniska w pobliskiej Łososinie Dolnej.

Pilot był podrapany i w szoku, ale prosił wszystkich, którzy przybiegli do zagajnika, by nikogo nie wzywać. Ktoś szybko zabrał go samochodem, ktoś inny szybko posprzątał wrak.

Straż, policja ani obsługa lotniska w Łososinie niczego nie wie.

Samolot, który spadł, zwykle wykonuje loty widokowe nad Jeziorem Rożnowskim.

02:10