Skandal z procesem jednego z największych polskich gangsterów, Zbigniewa M., pseudonim "Carrington". Proces domniemanego przedstawiciela gangu pruszkowskiego na zachodnią Polskę, rozpocznie się najwcześniej w marcu, czyli ponad dziesięć miesięcy po terminie pierwszej rozprawy. "Carrington" jest podejrzany o nielegalny przerzut do Polski 80 TIR-ów wypełnionych dwoma milionami litrów spirytusu o wartości 155 milionów złotych.
Prokuratura zakończyła śledztwo w tej sprawie już w marcu tego roku, jednak do tej pory sprawa przed sądem się nie zaczęła. Odbyły się co prawda dwie rozprawy, ale prokurator nie zdołał nawet odczytać aktu oskarżenia, bo w sądzie nie stawili się wszyscy oskarżeni. Prowadzący sprawę Sąd Rejonowy w Krośnie Odrzańskim ma problemy z organizacją procesu. Najpierw pojawił się kłopot ze znalezieniem odpowiednio dużej sali, bo oprócz "Carringtona" na ławie oskarżonych musi się jeszcze zmieścić jego 26 kolegów. Potem, kiedy odpwiednia sala znalazła się w sądzie w Zielonej Górze, okazało się, że dla kilku oskarżonych na dwudniowe posiedzenia trzeba znaleźć miejsca w areszcie, a z tym jest jeszcze więszy problem, bo w zielonogórskim zakładzie od dawna brakuje miejsc i nie już gdzie wsadzić oskarżonych z procesu "Carringtona". Wiceprezes sądu w Krośnie Odrzańskim Elżbieta Rauch obiecuje, że sprawa rozpocznie się na wiosnę. Do tego czasu trzeba intensywnie popracować nad jej organizacją. Dlaczego nie zrobiono tego do tej pory? Pani prezes odpowiedzialna za przygotowanie procesu "Carringtona" przez 3 miesiące była na zwolnieniu lekarskim.
W czasie kiedy sąd nie może rozpocząć procesu, "Carrington" prowadzi spokojne życie na wolności. Już w kwietniu ubiegłego roku Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze wypuściła go z aresztu za poręczeniem majątkowym w wysokości 200 tysięcy złotych.
13:00