Północno-wschodnie stany USA dotknęła w ostatnich dniach fala niezwykle ostrych mrozów. Od Filadelfii, przez Nowy York, aż za Boston rozciąga się strefa arktycznego zimna. Z powodu mrozów zmarło już co najmniej 7 osób.
Arktyczne powietrze przyniosło rekordowo niskie temperatury w kilku wielkich miastach. W Bostonie temperatura spadła do minus 43 stopni Celsjusza, w Nowym Jorku do minus 31 stopni, a w kanadyjskim Quebecu do minus 51 stopni.
Fala mrozów kosztowała życie już 7 osób. Biorąc jednak pod uwagę liczbę bezdomnych zamieszkujących te rejony można uznać, iż opieka społeczna, schroniska i przytuliska wywiązują się ze swoich zadań.
Prezydent Bush ogłosił stan zagrożenia w stanach Maine, New Hampshire, Massachusetts i Connecticut. Władze tych stanów mogą liczyć na szybką pomoc federalną w przypadku zaostrzenia sytuacji. W miastach i regionach zamknięto setki szkół.
Choć mieszkańcy obawiali się, czy nie dojdzie do masowego wyłączania prądu, na razie nie ma poważnych kłopotów.
Posłuchaj także relacji waszyngtońskiego korespondenta RMF Grzegorza Jasińskiego:
17:00