Większość mieszkańców kamienicy przy ulicy Wałowej w Radomiu, która częściowo zawaliła się w ubiegłym tygodniu, już piąty dzień koczuje na trawniku przed gruzowiskiem. Lokatorzy nie chcą przenieść się do oferowanych przez miasto lokali zastępczych.
Noc z poniedziałku na wtorek będzie piątą nocą spędzoną na dworze przez 15 rodzin ze zniszczonej kamienicy. Ludzie wolą spać w samochodach i namiotach niż w noclegowniach, bursach czy mieszkaniach rotacyjnych. Żywią się darami Caritasu, obiadami z ośrodka pomocy społecznej i korzystają z gościnności sąsiadów.
Władze miasta oferują im docelowo zamieszkanie w budynku internatu szkolnego, który jest przystosowywany na mieszkania socjalne. Jego adaptacja zakończy się jednak dopiero w grudniu. Koczujących mieszkańców odwiedził z mikrofonem reporter RMF Paweł Świąder. Posłuchaj:
To kwestia kilku miesięcy, które mieszkańcy muszą przeczekać w suchym i ciepłym miejscu - mówi rzeczniczka Radomskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego Administrator, które zarządza kamienicą przy Wałowej.
Dziewiętnaście rodzin z uszkodzonej kamienicy chce nadal mieszkać w jednym budynku. Twierdzą, że chcieliby przenieść się do internatu przy ulicy Wernera, który jest przebudowywany na mieszkania.
Po katastrofie trzy rodziny przeniosły się do mieszkań rotacyjnych, a dwie osoby - do docelowych małych lokali. Miasto ma do dyspozycji jeszcze cztery mieszkania rotacyjne i jedno
docelowe. Żadna z pozostałych piętnastu rodzin nie chce się tam jednak przeprowadzić. Domagają się lokali o lepszym standardzie. Twierdzą również, że czynsze w proponowanych obiektach są wyższe.
Kamienica zawaliła się częściowo 19 sierpnia rano. Oderwały się narożne pokoje na całej wysokości czterokondygnacyjnego budynku. Na szczęście w katastrofie nikt nie ucierpiał.