Protest kierowców busów w Dover. Około 300 osób zablokowało autostradę w pobliżu Dover. Dziś mają się tam rozpocząć testy na koronwirusa. Zgodnie z francusko-brytyjskim porozumieniem, tylko osoby z negatywnym wynikiem na Covid-19 będą mogły wjechać na terytorium Francji. Jak się jednak okazuje, kierowcy busów zostali pominięci w procesie testowania. Domagają się interwencji konsula w tej sprawie, chcieliby jak najszybciej wrócić do kraju.

Kierowcy busów nie są oni objęci testami na takich samych zasadach jak ich koledzy kierujący ciężarówkami. Na mocy porozumienia, jakie ustalono między Francją a Wielką Brytanią, na francuski teren mogą wjechać tylko osoby z negatywnym wynikiem na Covid-19. Pominięci kierowcy postanowili więc zaprotestować.

Zaczęli blokować ulice w Dover, bo chcą być testowani tak samo, jak kierujący ciężarówkami. Główny dojazd do portu w tym momencie jest zablokowany przez polskich kierowców - mówi londyńskiemu korespondentowi RMF FM pan Darek.

Mężczyzna czeka od dwóch dni na byłym lotnisku RAF-u 30 km od Dover. Jak mówi w rozmowie z RMF FM, panuje tam kompletny chaos. Nikt nie wie nic na temat testów, ani kiedy się mają rozpocząć, ani na jakich zasadach będą przeprowadzane. Kierowcy polegają wyłącznie na informacjach z polskich mediów. Wsparcia ze strony brytyjskiej nie ma - informuje Bogdan Frymorgen.

"Sytuacja jest bardzo napięta"

Około 300 kierowców zablokowało również autostradę w pobliżu byłego lotniska RAF-u, gdzie na przeprawę czekają tysiące ciężarówek. Sytuacja jest dynamiczna, zablokowaliśmy jedną z autostrad, ponieważ od samego rana nie robią nam testów. Zdewastowany został płot i ludzie weszli na ulicę - mówi w rozmowie z RMF FM jeden z kierowców będących na miejscu. Jak relacjonuje, są tam dwa radiowozy, zablokowany jest przejazd w obu kierunkach, a korek ciągnie się już na kilkanaście kilometrów. 

Bardzo byśmy prosili o jak najszybszą interwencję konsula, ponieważ sytuacja jest napięta. Chcielibyśmy móc wjechać chociaż do Francji, żeby jakoś wrócić do domu - dodaje.

Wczesnym rankiem wielu kierowców zgromadziło się na otaczających port w Dover drogach, niektórzy z nich próbowali wyładować swoją frustrację na urzędnikach i policjantach; doszło do krótkiej przepychanki z niewielką liczbą funkcjonariuszy policji - relacjonuje agencja Reutera.

Ruch na brytyjsko-francuskiej granicy przywrócony, ale kierowcy wciąż tkwią w korkach

W środę rozpoczną się testy na obecność koronawirusa u kierowców ciężarówek, którzy czekają na możliwość wjazdu do Francji - zapowiedział wieczorem brytyjski minister transportu Grant Shapps. Wbrew początkowym informacjom, będą to szybkie testy.

Francja zamknęła granicę dla aut jadących z Wielkiej Brytanii w niedzielę na 48 godzin: decyzja dotyczyła zarówno ruchu pasażerskiego, jak i transportu towarów. Została podjęta w obawie przed nową odmianą koronawirusa, którego stwierdzono w Wielkiej Brytanii. Ta odmiana - według badaczy - ma być bardziej zaraźliwa.

Na mocy porozumienia osiągniętego wczoraj, na teren Francji będą mogli być wpuszczeni tylko ci kierowcy, którzy przedstawią negatywny test na Covid-19.

Mimo zapowiedzi, sytuacja kierowców wcale się nie poprawiła. "Jesteśmy jak w więzieniu" - tak mówią w rozmowie z RMF FM polscy kierowcy czekający od kilku dni na możliwość przekroczenia kanału La Manche.


Opracowanie: