To najgorsze pożary, jakie kiedykolwiek widziałem - powiedział australijski premier John Howard o ogniu trawiącym tamtejszy busz. Płomienie dotarły już do stolicy kraju - Canberry. Zginęły 4 osoby, ok. 15 zostało rannych. Spłonęło też prawie 400 domów.

Z przedmieść stolicy Australii konieczna była ewakuacja tysięcy osób. W mieście ogłoszono stan wyjątkowy.

Akcja gaszenia ognia jest bardzo trudna. Wczoraj w rejonie pożaru panowały bardzo wysokie temperatury, a na dodatek wiał silny wiatr. Ten, na szczęście, teraz trochę osłabł. Dzięki temu strażacy mogli dotrzeć do trzech największy skupisk ognia na przedmieściach stolicy.

Również w innych częściach południowo-wschodniej Australii tysiące strażaków i żołnierzy walczy z ogniem. Najgorzej jest w Górach Śnieżnych - tam konieczna była ewakuacja około tysiąca turystów i wielu mieszkańców okolicznych wsi.

W Australii już od roku trwa susza, dlatego ogień bardzo łatwo się rozprzestrzenia.

Rys. RMF

06:40