Iście biblijna plaga szarańczy daje się we znaki rolnikom z południa Francji. Setki tysięcy żarłocznych owadów pożerają wszystkie rośliny, które znajdą się na ich drodze: zboża, trawy, a nawet warzywa i kwiaty w ogrodach.
Rozmnażaniu czerwonych szarańczy sprzyjają warunki atmosferyczne - upały i susza. Ponadto owady te nie mają w przyrodzie naturalnych wrogów. Środki chemiczne, które byłyby w stanie położyć kres tej pladze, są zakazane – szkodzą bowiem człowiekowi i pszczołom.
Rolnicy są więc zrozpaczeni. Jedynym ratunkiem są opady deszczu. A tych jest zdecydowanie za mało.
Z kolei w północnych Włoszech w regionach Puglia i Basilicata pojawiły się gigantyczne świerszcze. Owady zaglądają nawet do centrum wielkich miast - widziano je w Turynie i Bolonii. Naukowcy uspokajają – świerszcze, choć groźnie wyglądają, nie są niebezpieczne dla ludzi.