Prokuratura analizuje opinię biegłego ws. prezydenckiego ministra. Wkrótce będzie wiadomo, czy Ungierowi można postawić zarzuty dt. kierowanej przez niego spółki. Chodzi o sprzedaż po zaniżonej cenie nieruchomości należących do Juventuru.
O samej ekspertyzie wiadomo jednak niewiele, ponieważ prokuratura nie ujawnia na razie jej zawartości. Wiadomo tylko tyle, że jest pokaźna – kilkudziesięciostronicowa i że na jej podstawie zostanie rozstrzygnięty podstawowy dylemat, jakiego kalibru zarzuty można postawić szarej eminencji pałacu prezydenckiego.
Jeśli prokuratura uzna, że mogłyby to być oskarżenia mniej poważne to sprawa na pewno zostanie umorzona. Nawet jeśli zarzuty byłyby ciężkie, to i tak szanse na stworzenie i sądową obronę aktu oskarżenia nie są zbyt wielkie. Opieszałość prokuratury była tak duża, że wydaje się, iż przedawnieniu uległy wszystkie zarzuty, jakie można było postawić Ungierowi.
Sprawa dotyczy początku lat 90., kiedy Juventurem kierował prezydencki minister. Tuż po jego odejściu w 1993 roku spółka upadła, a dwa lata później syndyk zawiadomił prokuraturę, że za czasów Ungiera w Juventurze doszło do przestępstw. Zarzut dotyczy sprzedaży nieruchomości po zaniżonej cenie, co doprowadziło do 2 mln strat na szkodę Juventuru.