Od północy w Nowym Jorku nie wolno palić papierosów niemal we wszystkich restauracjach i pubach. To jedno z najbardziej rygorystycznych ograniczeń dotyczących palenia tytoniu w USA. Do maja za złamanie prawa będzie grozić tylko upomnienie, ale za miesiąc mandat może wynieść już nawet 2 tys. dolarów...

Na podstawia ustawy The Smoke-Free Air Act nie wolno palić w biurach, fabrykach, hurtowniach, barach, restauracjach, teatrach i kinach, bankach, pomieszczeniach służących wypoczynkowi i ochronie zdrowia, w sklepach i centrach usługowych, na arenach i w ośrodkach sportowych, holach recepcyjnych i poczekalniach, w transporcie publicznym.

Nieliczne wyjątki dotyczą m.in. barów sprzedających papierosy, które czerpią z tego co najmniej 10 % dochodów. Władze miasta zaleciły usunięcie wszystkich popielniczek z miejsc publicznych, których dotyczy nowe prawo oraz

umieszczenie znaków o zakazie palenia.

Od maja mandaty za pierwsze naruszenie prawa będą opiewać na kwotę 200-400 dolarów, za drugie (w ciągu roku) 500-1000 dolarów, za trzecie (w ciągu roku) 1000-2000 dolarów. Właściciele, którzy naruszyli prawo co najmniej trzy razy, mogą nawet utracić licencję na prowadzenie biznesu.

Do 1920 roku jedna trzecia amerykańskich papierosów była produkowana w metropolii nowojorskiej. Kilka dni po uchwaleniu zakazu palenia w Nowym Jorku, koncern tytoniowy Philip Morris ogłosił, że w przyszłym roku przeniesie centralę z nowojorskiego Manhattanu do Wirginii.

foto RMF

17:25