Przy niespotykanych środkach bezpieczeństwa rozpoczął się wczoraj największy proces gangu narkotykowego. Na ławie oskarżonych zasiada 45 osób. Na potrzeby procesu trzeba było zaadaptować gmach po dawnej jednostce wojskowej na warszawskim Bemowie. Gangowi zarzuca się między innymi, że w latach 1994-2000 przemycił około dwóch i pół tony kokainy, wartej szacunkowo 700 milionów dolarów.
Według prokuratury, grupa wyszukiwała osoby, którym proponowano atrakcyjne wyjazdy do Ameryki Południowej w zamian za wyświadczenie "drobnej przysługi". Przysługą tą było przemycenie narkotyków z Ameryki Południowej. Narkotyki rozprowadzane były w krajach Europy Zachodniej i przeważnie nie trafiały do Polski. "Mózgiem" grupy był prawdopodobnie Tadeusz S; na ławie oskarżonych zasiądzie także Leszek D. pseudonim „Wańka”, uważany za jednego z bossów pruszkowskiej mafii.
45 osobom, w tym pięciu kobietom, postawiono w sumie 138 zarzutów. W areszcie przebywa 38 osób. Akt oskarżenia liczy prawie 300 stron. Jego sporządzenie było możliwe dzięki zeznaniom m.in. trzech świadków koronnych. Oskarżonym zarzuca się m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej, nielegalny handel kokainą, nielegalny przewóz kokainy oraz fałszowanie dokumentów. Oskarżonym grożą kary do 10 lat więzienia. Nasza warszawska reporterka Beata Lubecka sprawdzała jakie środki ostrożności obowiązywały podczas tego procesu:
Foto Archiwum RMF
08:00