Jolanta K. przyznała się do zabicia pięciorga noworodków znalezionych w beczce w Czerniejowie pod Lublinem. Zabijała w obawie przed mężem, który nie akceptował kolejnych dzieci. Andrzej K. nie przyznaje się udziału w zbrodni.
Wcześniej kobieta przyznawała się do zabicia tylko trójki noworodków. Zmieniła zeznania, gdy zostały jej przedstawione wyniki ponowionych badań DNA, które potwierdziły, że ona i jej mąż Andrzej są rodzicami zabitych dzieci.
Jolanta K. podtrzymała swoje wcześniejsze zeznania, że porody odbywała w domu, w wannie, a noworodki topiła. Zeznała, że porody miały miejsce w latach 1992-1998. Zwłoki noworodków zawinięte w gazety i worki foliowe przechowywała w domowej chłodziarce pod zamrożoną żywnością.
Kobieta nadal utrzymuje, że zamordowała dzieci, bo bała się męża, który miał jej kategorycznie oświadczyć, że nie chce mieć więcej dzieci. Kobieta i jej mąż zostali aresztowani. Andrzej K. złożył obszerne zeznania, nie przyznaje się do udziału w zbrodni, teraz domaga się zwolnienia z aresztu. Twierdzi, że nawet nie wiedział o ciążach żony.
Odkryte 20 sierpnia zwłoki noworodków, czterech chłopców i dziewczynki, były przechowywane w plastykowych torbach w beczce z kwaszoną kapustą w piwnicy domu rodziny K. w Czerniejowie. Mieszkało tam małżeństwo z czworgiem dzieci w wieku 12-17 lat i matka gospodarza domu.
06:15