Maksymilian F. zatrzymany we Wrocławiu - policja oficjalnie potwierdziła te informacje. Mężczyzna był poszukiwany w związku ze strzelaniną, w wyniku której postrzeleni w głowy zostali dwaj policjanci. Według informacji RMF FM przy 44-latku znaleziono broń czarnoprochową.

Jak przekazał rzecznik dolnośląskiej policji, 44-latka zauważyli we Wrocławiu policjanci uczestniczący w obławie. Mundurowi pobiegli za mężczyzną. Groźny mężczyzna próbował jeszcze uciec, ale został obezwładniony. W chwili zatrzymania miał przy sobie broń. Mężczyzna został już doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa.

Mężczyzna podejrzany jest o usiłowanie zabójstwa policjantów. Grozić mu może kara dożywotniego pozbawienia wolności - przekazał asp. sztab. Łukasz Dutkowiak, oficer prasowy KWP we Wrocławiu.

44-latek już wcześniej był poszukiwany listem gończym za inne przestępstwa - m.in. oszustwa. Rzecznik dolnośląskiej policji podał, że poszukiwania były trudne. Nie tylko ze względu na aurę, ale i okoliczności sprawy (...). Istniało zagrożenia życia i zdrowia mieszkańców. W związku z tym pojawiły się alerty i komunikaty z naszej strony - podał Dutkowiak.

Policja nie chciała przekazywać informacji na temat okoliczności, w których ranni zostali policjanci.

Za pomoc w ujęciu 44-latka Komendant Główny Policji wyznaczył nagrodę w wysokości 100 tys. zł.

Ranni mundurowi są w szpitalu, ich stan jest krytyczny. Rodziny policjantów zostały objęte pomocą psychologiczną.

Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk w mediach społecznościowych napisał, że "teraz pozostaje modlić się o zdrowie chłopaków".

"Jesteśmy myślami z ciężko rannymi funkcjonariuszami Polskiej Policji, którzy walczą o życie w szpitalu. Ich rodziny są objęte wszelkim możliwym wsparciem. MSWiA i Państwo Polskie zawsze będą stały za funkcjonariuszami służb, którzy z narażeniem życia bronią bezpieczeństwa Polaków" - napisał w sobotę na platformie X (dawniej Twitter) minister spraw wewnętrznych i administracji Paweł Szefernaker.

Prokuratura Krajowa prowadzi śledztwo w sprawie strzelaniny we Wrocławiu. 

"Rano zadzwoniłam do mamy, żeby nie wychodziła z domu"

Jak relacjonowała o godzinie 13 reporterka RMF FM Anna Kropaczek, ulica Sudecka, gdzie doszło do niebezpiecznej sytuacji jest już otwarta dla samochodów, nie ma policyjnych radiowozów.

Po zatrzymaniu 44-latka niektórzy odetchnęli z ulgą, poczuli się bezpiecznie.

Rano zadzwoniłam do mamy, żeby nie wychodziła z domu. Teraz już czuję się bezpiecznie - powiedziała w rozmowie z RMF FM mieszkanka Wrocławia.

Co wydarzyło się w nocy we Wrocławiu?

Wcześniej mundurowi enigmatycznie informowali o tym, co wydarzyło się w piątek około godziny 22:40 we Wrocławiu. Podawali tylko, że przy ulicy Sudeckiej doszło do bardzo niebezpiecznej sytuacji. 

Według informacji RMF FM doszło do strzelaniny, w wyniku której rannych zostało dwóch policjantów. Napastnik miał postrzelić funkcjonariuszy, którzy wieźli go nieoznakowanym samochodem do izby zatrzymań. 

Postrzelonych policjantów w nieoznakowanym radiowozie znalazł przechodzień - to on zaalarmował służby. Stan mundurowych jest krytyczny, zostali postrzeleni w głowy. Jak nieoficjalnie ustalili reporterzy RMF FM, przy mundurowych znaleziono ich broń osobistą. 

Jako pierwszy informację o zatrzymaniu 44-latka podał Onet.

W poszukiwaniach dolnośląskich policjantów wspierali mundurowi z innych części kraju.   

Mężczyzna groził, że otworzy ogień

Jak ustaliła redakcja "Wydarzeń" Polsat News, Maksymilian F. publikował krótkie filmiki ze swoim udziałem na portalu społecznościowym Instagram. Na jednym mówił, że otworzy ogień do policjantów, jeśli ci się do niego zbliżą.

"Jeżeli policja będzie próbowała się do mnie zbliżyć, otworzę ogień. Ja pierwszy. Dlaczego? Odpowiedzcie sobie sami. Jestem osobą maltretowaną przez policję. Próbowali wbić mnie w jakiś program, a ja nie jestem ani przestępcą, ale stanę się nim, tak jak próbujecie robić ze mnie przestępcę od wielu, wielu, wielu lat" - powiedział Maksymilian F. na opublikowanym nagraniu.

Przedstawiciele policji wiedzą już o nagraniach, ale nie chcą mówić o szczegółach śledztwa. Jak powiedział PAP mł. asp. Tomasz Nowak z KWP we Wrocławiu, "będzie to badane".

Skoro są jakieś informacje, które mogą być dowodem w sprawie, to na pewno będzie to badane - powiedział policjant.