Sanitariusz, podejrzany o zabicie pacjentki, chce wrócić do pracy. Karol B. będzie żądał przed sądem pracy unieważnienia decyzji o wyrzuceniu go z pogotowia. Mężczyzna został aresztowany w grudniu zeszłego roku. Jego szanse na powrót są jednak niewielkie.
Prokuratura postawiła mu trzy zarzuty, z czego najpoważniejszy to zabicie pacjentki poprzez wstrzyknięcie jej pavulonu. Karol B. przyznał się do zabójstwa.
Teraz chciałby wrócić do pracy w pogotowiu. We wniosku do sądu Karol B. uzasadnia: Byłem dobrym pracownikiem i nie widzę powodu, dla którego miałbym zostać wyrzucony dyscyplinarnie z pogotowia.
Dyrektor stacji Bogusław Tyka wyklucza możliwość powrotu Karola B.: W sytuacji takiej, kiedy prokuratura stawia tak poważne zarzuty i osoba, która do tych zarzutów się przyznaje chce wracać do pracy to byłoby nie tyle, że nieetyczne, co nieludzkie.
Szanse sanitariusza na powrót są małe. Już ponad 3 miesiące przebywa w areszcie, a kodeks uniemożliwia przywrócenie do pracy takich osób. Karol B. jest trzecim pracownikiem, który skarży pogotowie za zwolnienie. Sprawa numer 1. – Tomasza S. domniemanego organizatora handlu skórami – trafiła do sądu odwoławczego. Sprawa numer 2. – bliskiego współpracownika Tomasza S. – zakończyła się ugodą.
Do tej pory najpoważniejsze zarzuty - zabójstwa, zostały postawione dwóm sanitariuszom, w tym Karolowi B. Sześciu lekarzom pogotowia postawiono zarzut nieudzielenia pomocy.