Jeden z opolskich sprzedawców mrożonek musi zmagać się w nierównej walce z byłym pracodawcą. A wszystko przez to, że postanowił założyć własny, konkurencyjny biznes.
Wóz konkurencji zawsze staje 2-3 metry dalej. Kiedy klient coś sobie u mnie wybierze i ja idę wyjąć to z komory, on natychmiast podchodzi do niego ze swoją ulotką - żali się sprzedawca.
Swoją karierę obwoźnego sprzedawcy mrożonek zaczynał w dużej firmie. Postanowił odejść i zacząć pracę na własny rachunek. Jednak były pracodawca nie chce podzielić się rynkiem. Jego samochody zawsze są tuż za wozem byłego pracownika.
Jeżeli nie uprzedza klientów, że odszedł już z firmy, i że sprzedaje inny asortyment, ludzie nadal będą go kojarzyć z firmą - tłumaczy szef firmy. Dodaje, że na miejscu swojego byłego pracownika, zbudowałby swoje własne trasy.
Co na to klienci? Gdyby jeździli po cichu, to kupowałoby się raz u tego, raz u tego - mówi jedna z kobiet mieszkających na trasie "lodowozów".