W lesie niedaleko Zaborowa w Wielkopolsce dokonano makabrycznego odkrycia. W pobliżu miejsca, gdzie tydzień temu znaleziono zwłoki zgwałconej 14-latki, pod stertą liści i gałęzi leżało ciało zamordowanej kobiety. Czy to przypadek, że w tym samym miejscu doszło do dwóch tragedii? Policja i prokuratura nie wykluczają, że obie sprawy mogą się łączyć.

Na przykryte liśćmi i gałęziami ciało natrafiła para spacerująca po lesie. Policja po przeprowadzeniu badań stwierdziła, że są to zwłoki trzydziestoparoletniej kobiety. Jednak kiedy umarła, trudno powiedzieć, gdyż ciało leżało w lesie 2, 3 miesiące.

Dokładne badania przeprowadzone przez specjalistów z medycyny sądowej pozwolą ustalić okoliczności i datę śmierci. Przy zwłokach nie znaleziono żadnych dokumentów, tylko łańcuszek, kolczyki i wisiorek.

Policja próbuje ustalić kim była kobieta i kto jest sprawcą zbrodni. Nie wyklucza się, że powiązani z tą sprawą są 3 przebywający w areszcie mężczyźni podejrzani o zamordowanie 14-letniej Wioletty. Obie tragedie można kojarzyć chociażby ze względu na miejsce oraz sposób ukrycia zwłok.

Przed tygodniem 3 bandyci porwali z centrum Leszna dwoje nastolatków: Wiolettę zgwałcili i zamordowali, jej kolegę ciężko pobili. Przeżył tylko dlatego, iż udawał martwego.

14:35