Kilkudziesięciu przesłuchanych, analiza amatorskich taśm z zamieszek i zarzuty dla jednego policjanta - to na razie jedyne efekty prac prokuratury badającej kulisy tragedii podczas Juwenaliów w Łodzi.
Bez odpowiedzi wciąż pozostaje najważniejsze pytanie, którzy z policjantów włożyli do spustów ostre naboje i zabili dwie młode osoby. Ponadto czy i kiedy poznamy winnych tragedii. W tej kwestii prokuratura milczy.
Wiadomo jednak, że z laboratorium kryminalistycznego dotarły już do niej badania strzelb użytych podczas zamieszek. Niewykluczone, że te zapiski prokuratura ujawni za kilka dni: Zamieszki na terenie osiedla akademickiego, a tym samym akcja prowadzona przez policję, trwała kilka godzin. Zaangażowane w nią były znaczne siły policji. Dlatego też zakres badań jest ogromny – mówi prokurator Krzysztof Kopania.
Oprócz przesłuchań świadków, prokuratorzy przesłuchają kilkaset minut komunikacji radiowej pomiędzy funkcjonariuszami. Chcą ustalić, kto i jakie decyzje wydawał, jak zachowywali się poszczególni policjanci i wreszcie kto użył ostrej amunicji.
Do tej pory prokuratura postawiła zarzut niedopełnienia obowiązków oraz sprowadzenie niebezpieczeństwa policjantowi który wydał przez pomyłkę niewłaściwie naboje.