Pod koniec maja do Polski przybędzie papież Benedykt XVI. Czy jesteśmy przygotowani do spotkania z następcą papieża- Polaka? To będzie wielka próba i wielkie wyzwanie. Tak naprawdę pierwszy wielki test po śmierci Jana Pawła II - mówi RMF Marek Zając, publicysta „Tygodnika Powszechnego”.
Ten kontakt, jaki Polacy będą mieli w maju z Benedyktem XVI, powie bardzo wiele nie tylko o nowym papieżu, ale o nas samych. Pokaże, który obraz Kościoła w Polsce jest prawdziwy: piękny i przejmujący obraz z roku 1999, kiedy chory Jan Paweł II nie może odprawić mszy na Błoniach, leją strugi deszczu, a ludzie nie schodzą spod ołtarza, modlą się w ciszy bez swojego papieża, ale do swojego Boga o tego człowieka. A może zwycięży inny obraz z Błoń. Pamiętam, jak stałem w 1997 roku na Błoniach. Papież wygłaszał homilię, wielu ludzi stało odwróconych tyłem, rozmawiali, jedli śniadanie, ale bardzo ochoczo przerywali papieskie przemówienie oklaskami. I to w miejscach, w których te oklaski były kompletnie niestosowne i niepotrzebne. Jaki Kościół spotka Benedykt XVI, jaką Polskę zobaczy Benedykt XVI: tę pierwszą z Błoń z 1999 roku, czy tę drugą, z 1997, to okaże się właśnie w maju - mówi Marek Zając.
Ksiądz Adam Boniecki uważa jednak, że w ciągu roku od śmierci papieża wydarzyło się coś, co mogłoby cieszyć Jana Pawła II. - Nie tyle by ucieszyło, co cieszy papieża tam gdzie jest w tej chwili, że gdy już nie można zabiegać, by każdy miał fotografię z papieżem, Polacy powoli uczą się czytać myśl Jana Pawła II. To jest rok, w którym – mam wrażenie – znajomość nauczania papieża bardzo się pogłębiła. Odnoszę wrażenie, że teraz jesteśmy w rozruchu zainteresowania bardziej merytorycznego. Zainteresowanie nauczaniem papieża to jest zainteresowanie chrześcijaństwem, bo on w końcu głosił Ewangelię odczytaną w naszych czasach - mówi redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”.