Wydarzenia w Londynie z wielką uwagą są śledzone w Hiszpanii, gdzie terroryści dokonali ponad rok temu krwawej masakry w miejskich pociągach. Wtedy zginęło tam 191 osób, a blisko półtora tysiąca zostało rannych. Dziś Hiszpania patrzy z niepokojem na Londyn.
Do londyńskich zamachów z 7 lipca przyznało się ta sama organizacja terrorystyczna, która podłożyła bomby w jadących do Madrytu pociągach. Mieszkańcy Madrytu z niecierpliwością oczekują wszelkich informacji napływających z Wielkiej Brytanii. Popołudniowe wiadomości telewizyjne trwały ponad godzinę, by przekazać jak najwięcej wiadomości o londyńskich eksplozjach.
W Londynie przebywa teraz kilkadziesiąt tysięcy Hiszpanów. Kontakt z nimi jest utrudniony, bo zablokowane są linie telefoniczne. Zrozpaczone rodziny tych osób proszą o pomoc radio i telewizję.
Na hiszpańskich lotniskach wiele osób, będących już nawet po odprawie paszportowej, zrezygnowało z lotów do Wielkiej Brytanii.
Hiszpański premier, Jose Luis Rodriguez Zapatero, przebywa teraz z oficjalną wizytą w Chinach i stamtąd zaapelował do swych ministrów o udzielenie wszelkiej pomocy Wielkiej Brytanii.
Od czasu londyńskich zamachów sprzed dwóch tygodni w Hiszpanii pilnowane są wszystkie budynki strategiczne: lotniska, elektrownie, tory kolejowe i zbiorniki z wodą.