Były agent kontrwywiadu FBI i rosyjski szpieg w jednym, czyli Robert Hanssen spędzi resztę swego życia w więzieniu. Wiadomo już jednak, że ocali życie. Porozumiał się bowiem z rządem i za cenę przyznania się do winy oraz ujawnienia rozmiarów szkód, które spowodował, Departament Stanu nie zażąda przed sądem kary śmierci.
Szczegóły układu pozostają tajemnicą. Wiadomo, że Hanssen przyzna się do winy w najbliższy piątek. Wyrok nie zapadnie wcześniej niż za pół roku. W tym czasie Hanssen zostanie poddany szeregowi przesłuchań i testów na wykrywaczu kłamstw. Zobowiązał się do współpracy z agentami kontrwywiadu, w celu dokładnego określenia zakresu informacji, które przekazał Rosjanom w czasie swej ponad 20-letniej działalności. Administracja liczy też na to, że jego zeznania pomogą też wykryć innych amerykańskich szpiegów. Nawet jeśli Hanssen ich nie zna, może powiedzieć dużo na temat sposobu ich działania. Może też poprzez określenie własnych przecieków pomóc w odkryciu autorów innych. Jak pisze dzisiejszy „The Washington Post” pytanie o to co zrobić z Hanssenem wywołało poważne spory. Wśród zwolenników kary śmierci był początkowo prokurator generalny i między innymi kandydat na nowego szefa FBI.
Umowa z rządem umożliwi Hanssenowi nie tylko uniknięcie kary śmierci, ale zapewni jego rodzinie prawo do wypłaty świadczeń należnych z tytułu jego pracy w FBI.
07:00