Grzegorz Grzyb wraca na rajdowy tron w Polsce. Doświadczony kierowca powtórzył sukces z 2016 roku i ponownie został Rajdowym Samochodowym Mistrzem Polski. W klasyfikacji generalnej wyprzedził ostatecznie o jeden punkt Mikołaja Marczyka. Grzyb w 75. Rajdzie Polski zajął trzecią lokatę w cyklu RSMP. W całym rajdzie triumfował Łotysz Nikołaj Griazin.
Przed ostatnią częścią rywalizacji w RSMP prowadził Mikołaj Marczyk. Miał blisko 19 sekund przewagi nad Grzegorzem Grzyb i Łukaszem Habajem. Dla Grzyba miało to decydujące znaczenie. 1 lub 2 miejsce w rajdzie dawało mu tytuł mistrza kraju bez czekania na wyniki power stage’a. Trzecia lokata dawała szansę jadącemu z dalekim numerem Jakubowi Brzezińskiemu, który po wczorajszej awarii nie mógł liczyć na wysokie miejsce w rajdzie, ale ciągle mógł mieć nadzieje na tytuł mistrzowski. Szans nie tracił także Marczyk - musiał wygrać walkę w RSMP a także triumfować w power stage’u.
Drugi przejazd odcinka "Pozezdrze" pokazał, że emocje będziemy mieli do końca. Habaj pojechał szybciej od Grzyba i zepchnął go na trzecią lokatę w RSMP. Marczyk stracił do najszybszego kierowcy 4,7 sekundy. OS "Gołdap" to znów Habaj odrobinę szybszy od Grzyba o 0,8 sekundy. Marczyk stracił tym razem 5,4 sekundy do Habaja. Ciągle jednak zachowywał przewagę w klasyfikacji mistrzostw kraju. W trakcie przejazdu naszych czołowych ekip w okolicach Gołdapi zaczęło mocno padać. Na zmianę warunków narzekał choćby Marczyk.
Ostatni odcinek przesądził losy całego sezonu. Habaj pojechał wolniej od najważniejszych rywali i nie włączył się do walki o triumf na odcinku. Jego słabszy czas otwierał wielką szansę przed Grzybem. Ten jechał lepszym tempem, ale w końcówce poniósł straty. Przegrał z Habajem o 4,8 sekundy. Jadący po nim Marczyk frunął po trasie odcinka. Czas miał o 2,2 sekundy słabszy od Habaja, ale to wystarczyło by wygrać Rajd Polski w klasyfikacji RSMP. O wszystkim decydował przejazd Brzezińskiego, na który trzeba było czekać ponad 40 minut. Brzeziński jednak z powodu kłopotów z samochodem zanotował słaby czas. O tytule przesądziły sekundy.