Ginekologa podejrzanego o dokonanie kilkudziesięciu aborcji zatrzymała gdańska policja. W ręce stróżów prawa wpadł również prywatny ochroniarz 40-letniego lekarza. Obaj mieli wymuszać pieniądze od osób, które nie chciały płacić 2 tysięcy złotych za przeprowadzone zabiegi. W gabinecie lekarskim policjanci znalazła także pistolet, na który lekarz nie miał pozwolenia.
Sprawa nie wyszłaby na jaw, gdyby nie pewien zdesperowany młody mężczyzna, który ze swoją narzeczoną poszedł do prywatnego gabinetu na rutynowe badania ginekologiczne. Jak się później okazało, dziewczyna nie powiedziała mu, że jest w ciąży. Po kilkunastu minutach oczekiwania przed gabinetem, mężczyzna został zaproszony do środka. Lekarz zażądał od niego zapłaty – dwóch tysiący złotych. Kiedy mężczyzna się zdziwił, lekarz wytłumaczył mu, że właśnie tyle kosztuje usunięcie ciąży. Młody człowiek nie chciał zapłacić. Ochroniarz ginekologa wsadził go więc do samochodu i woził do krewnych, gdzie poszkodowany miał uzbierać pieniądze. Groził mu śmiercią, w przypadku nie zgromadzenia odpowiedniej sumy. Ginekolog został już tymczasowo aresztowany. Za nielegalne aborcje grozi mu do 3 lat więzienia. Za wymuszenia i nielegalne posiadanie broni – nawet do 10.
Foto: Archiwum RMF
13:15