W czeskim szpitalu w Hradec Kralove zmarł drugi z ratowników przysypanych lawiną w kotle Małego Stawu. Wcześniej nie udało się uratować jego kolegi - zmarł w trakcie reanimacji w klinice w Jeleniej Górze.
Wszyscy szukają teraz odpowiedzi na pytanie, dlaczego ratownicy znaleźli się w innym miejscu niż być powinni. Mieli patrolować zupełnie inne rejony Karkonoszy.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że zasypani mieli przy sobie kamerę, która rejestrowali wyprawę. Być może zapis z niej pomoże dowiedzieć się czegoś o przyczynach tragedii.
Mężczyźni zostali przysypani lawiną w kotle Małego Stawu. W akcji ratunkowej wzięli udział wszyscy GOPR-owcy, którzy znajdowali się w rejonie zejścia lawiny.
Koło 11.30 dostaliśmy zgłoszenie, że w kotle Małego Stawu, w żlebie slalomowym zeszła lawina i dwójka ludzi była widziana. Zgłosili to turyści w schronisku. Podjęliśmy działania - mówił nam Maciej Abramowicz, naczelnik karkonoskiej grupy GOPR.
Jak zawsze przy tego typu wydarzeniach powtarzamy, że każde góry bez względu na ich wysokość są niezwykle niebezpieczne. Wybierając się nawet w te niepozorne jak Karkonosze, trzeba się odpowiednio przygotować. Porwanych dziś przez lawinę ratownicy mogli szybko zlokalizować, ponieważ byli oni odpowiednio wyposażeni. Posłuchaj relacji reporterki RMF Barbary Zielińskiej: