Brytyjski Scotland Yard powołał specjalną grupę dochodzeniową, która ma ustalić, dlaczego zginął Stephen Curtis, brytyjski prawnik, współpracujący z rosyjskim miliarderem Michaiłem Chodorkowskim. Ten ostatni od miesięcy siedzi w rosyjskim areszcie.
Brytyjczyk zginął miesiąc temu w katastrofie helikoptera. Wczoraj ujawniono, że tuż przed śmiercią prawnik zgodził się na współpracę z brytyjską policją. Mężczyzna twierdził, że ktoś grozi mu śmiercią, śledzi i podsłuchuje jego rozmowy telefoniczne.
Przypuszczał, że to agenci rosyjskich służb specjalnych. Gdy jesienią ubiegłego roku Chodorkowski trafił do więzienia pod zarzutem oszustw podatkowych, Curtis zaczął kierować kluczowym elementem imperium finansowego miliardera - bankiem Menatep. Miało to utrudnić ludziom Kremla przejęcie kontroli nad koncernem naftowym Jukos.
Sam Chodorkowski od kilku miesięcy siedzi w areszcie. Prokuratura zarzuca mu przestępstwa prywatyzacyjne i unikanie płacenia podatków. Część analityków twierdzi jednak, że oskarżenia wobec Chodorkowskiego i jego ludzi mają podtekst polityczny, czemu władze stanowczo zaprzeczają.