Od rana do wieczora, w domu i poza nim, za pomocą wszelkich najnowszych osiągnięć techniki – codziennie nasza prywatność jest naruszana. Walka w obronie prywatności to konieczność odcięcia się od wielu zdobyczy cywilizacji.
Śledzeni jesteśmy, gdy tylko włączamy komputer i uruchamiamy Internet. Od tej chwili to, co się dzieje w naszym komputerze, może obserwować każdy średnio nawet zdolny hacker. W prawdziwą sieć wpadamy jednak już po wyjściu z domu – obserwują nas umieszczone w wielu miejscach kamery, a nasz telefon komórkowy pozwala na błyskawiczną lokalizację miejsca pobytu.
Podpisanie jakiejkolwiek umowy pociąga za sobą konieczność podzielenia się często bardzo intymnymi informacjami, jak choćby dotyczącymi chorób w przypadku polis ubezpieczeniowych. To jednak nie koniec ograniczania prywatności.
Nasze dane i poczynania rejestrowane są w setkach, jeśli nie tysiącach miejsc. Można z tym walczyć, a można się do tego przyzwyczajać. Warto jednak mieć świadomość, że istnienie prywatności i intymności jest dziś co najmniej dyskusyjne.