Półtora tysiąca złotych za decyzję o życiu i śmierci – tyle miał zażądać ordynator chorzowskiego szpitala za przyspieszenie terminu operacji ciężko chorego pacjenta. Lekarza zatrzymała policja.
Lekarz miał zaproponować choremu, że sam przeprowadzi operację i zagwarantuje należytą opiekę. Rokowania co do zdrowia pacjenta mówiły wcześniej najwyżej o sześciu miesiącach życia. Ordynator zgodził się na zapłatę już po operacji. Pacjent powiedział mu bowiem, że jest rencistą i nie ma takiej sumy. Jednak lekarz kilkakrotnie przypominał mu o zobowiązaniu.
Już po zabiegu mężczyzna przekazał 44-letniemu lekarzowi znaczone proszkiem fluorescencyjnym pieniądze. Policjanci znaleźli je potem w torbie ordynatora. Teraz lekarzowi może grozić osiem lat więzienia.