Prom pasażerski "Opal", który rano wypłynął z Kołobrzegu w kierunku duńskiej wyspy Bornholm, zawrócił na pełnym morzu. Zażądali tego opiekunowie blisko stuosobowej grupy młodzieży; dzieci źle się poczuły.
Choć pogoda nie była najlepsza, to nie stwarzała żadnego zagrożenia dla bezpieczeństwa żeglugi – mówił Jerzy Latała, prezes Żeglugi Gdańskiej, która jest armatorem promu. To błąd kapitana który uległ krzykom - dodaje. Jego zdaniem, wychowawcy mogli przewidzieć, że u niektórych dzieci wystąpi choroba morska.
Pozostałych pasażerów, już na koszt firmy, zawiezie jeszcze dziś inny prom.