Dopiero od 1 listopada rolnicy będą mogli sprzedać zboże za gwarantowaną cenę 101 euro za tonę. Do tego czasu ceny kształtować będzie wolny rynek. Rolnicze związki chcą wprowadzenia ceny gwarantowanej już teraz; grożą protestami.
Związkowcy zapowiedzieli, że będą protesty, jeśli rząd nic nie zrobi dla podwyższenia cen zbóż. Wg nich opłacalny poziom to ok. 520 zł za tonę pszenicy w skupie.
Zdaniem ministra rolnictwa taka cena możliwa jest dopiero jesienią. Jednocześnie Wojciech Olejniczak uspokaja, mówiąc, że choć ceny zboża po rozpoczęciu żniw spadną, to opłacalność produkcji będzie utrzymana.
Rolnicy domagają się także zniesienia warunku, iż Agencja Rynku Rolnego będzie skupowała jedynie partie zboża powyżej 80 ton. Jak przekonują, większość rolników produkuje i przywozi do skupu małe partie zboża i dla nich trzeba zmniejszyć limit.
Mimo niższych cen zboża, w sklepach pieczywo nie będzie tańsze. Cena pieczywa tylko w 30% zależy od ceny mąki. Zdecydowana większość to inne koszty: prąd, paliwo, koszty pracownicze, podatki, a także zysk piekarzy i pośredników.
Z zysku na pewno nikt nie zrezygnuje, paliwa też tanieć nie będą, dlatego minister rolnictwa nawet nie wspomniał o możliwych obniżkach. Po tegorocznych żniwach konsumenci mogą być spokojni, że cena pieczywa ze względu na cenę mąki nie będzie rosła - mówi min. Olejniczak.
W Polsce działa też pewna zasada: jeśli wzrastają ceny skupu, to szybko rosną też ceny gotowych produktów. Co ciekawe, jeśli ceny w skupie spadają, to w sklepach prawie nigdy, bo zarabiają pośrednicy.