7 kwietnia 30 roku albo 3 kwietnia 33 roku - według naukowców tylko w tych dniach mogło dojść do ukrzyżowania Jezusa. Daty udało się wyznaczyć dzięki odwołującym się do astronomii zapisom w Piśmie Świętym. Wciąż brakuje jeszcze jednego elementu układanki, który pozwoliłby ostatecznie określić datę. Biblia daje jednak pewne wskazówki.
Kiedy naprawdę umarł Chrystus? W poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie najbardziej pomocna jest astronomia. Biblia nie podaje dokładnej daty, pełna jest jednak tajemniczych wskazówek, które pozwalają rozwikłać tę zagadkę. Naukowcy - ustalający datę śmierci Jezusa - wykorzystali wiedzę z Ewangelii o tym, że Chrystus zmartwychwstał dzień po Szabacie. Przypada on na sobotę, więc musiała to być niedziela. Żydzi obchodzili też wtedy Paschę - święto związane z pierwszą, wiosenną pełnią Księżyca. Jak mówi astronom Jerzy Rafalski, te informacje - w połączeniu z analizą kalendarza - pozwoliły wyznaczyć dwie możliwe daty śmierci Jezusa. Pod uwagę brany jest 7 kwietnia 30 roku albo 3 kwietnia 33 kwietnia. Inne dni po prostu nie pasują. Tylko w tych dwóch dniach pierwsza wiosenna pełnia wypadała w sobotę, a więc tylko w takich dniach mógł być ukrzyżowany Jezus Chrystus - mówi Rafalski.
Pewności, która z tych dat jest właściwa, jednak brakuje. Według naukowców, potrzebna jest jeszcze przynajmniej jedna informacja, która pozwoliłaby na wykluczenie tej niewłaściwej.
W jednym z opisów ukrzyżowania Jezusa jest mowa o Księżycu, który w godzinie śmierci Jezusa pokrył się krwią. Zapis można traktować jako ubarwiającą opowieść legendę, ale może to być wskazówka astronomiczna. Księżyc pokryty krwią od razu kojarzy się z całkowitym zaćmieniem Księżyca, bo właśnie wtedy przyjmuje on taką czerwonawą barwę. I tu jest ciekawostka: 3 kwietnia 33 roku Księżyc wschodził zaćmiony - opowiada Rafalski. Astronom zastrzega jednak, że zjawisko było tamtego dnia raczej słabo widoczne. Nie zmienia to jednak faktu, że opis tego wydarzenia, mógł zachować się w Biblii. Gdyby tak właśnie było, to oznaczałoby to, że Jezus zmarł właśnie 3 kwietnia 33 roku, najprawdopodobniej około godziny 18.
Godzina zmartwychwstania Jezusa przez długie lata również była tematem wielu dyskusji. Naukowcy w tej kwestii polegają na biblijnym opisie, którego oczywistość może być zaskakująca. Dla astronomów kluczowy jest bowiem zapis z jednej z Ewangelii. Jest w nim mowa o tym, że dwie Marie wyruszyły do grobu, gdy było jeszcze ciemno - zwraca uwagę Jerzy Rafalski. Kiedy jednak kobiety dotarły do grobu, właśnie wschodziło słońce. Słońce wschodzi około godziny szóstej, może kilka minut po, w okolicach zrównania dnia z nocą - przypomina astronom. Choć my chętnie przyjmujemy, że zmartwychwstanie nastąpiło około godziny siódmej, to przesunięcie wynika ze... zmiany czasu. My posługujemy się zegarkami i czasem letnim. Wtedy jednak posługiwano się zegarami słonecznymi i czasem słonecznym, dlatego musiała być godzina szósta - wyjaśnia Rafalski.
Wielkanoc obchodzimy właśnie na pamiątkę zmartwychwstania Chrystusa. To święto jednak od zawsze przysparza duchownym i wyznawcom wiele problemów. Jeśli chcemy zachować tradycję, nie możemy wyznaczyć ścisłej daty, jak w przypadku Bożego Narodzenia - mówi Rafalski. Konieczne są bowiem do spełnienia dwa warunki: święto musi mieć miejsce w niedzielę i musi wystąpić dopiero po pierwszej wiosennej pełni Księżyca. Ale i tu można napotkać na problemy.
Rozpowszechniony jest pogląd, że Wielkanoc obchodzona jest tuż po pierwszej, wiosennej pełni. To jednak nie do końca prawda. Wszystko zależy bowiem od daty nadejścia wiosny - opowiada astronom. Tymczasem - na skutek przesunięcia kalendarza juliańskiego względem kalendarza słonecznego - jeszcze przed reformą w XVI wieku wiosna przychodziła już 10 marca. Także w XXI wieku wiosna, zamiast 21 marca, będzie przychodziła 20, a nawet 19 marca.
Nic dziwnego, że nad właściwym osadzeniem Wielkanocy w kalendarzu, hierarchowie kościelni łamali sobie głowię jeszcze w starożytności. W IV wieku wiadomo było, że to święto zależne od pierwszej, wiosennej pełni. Ale kiedy następuje wiosna? Wtedy równonoc następowała 20 marca i właśnie tę datę umownie przyjęto jako początek wiosny - mówi Jerzy Rafalski. Dopiero po tej dacie wypatruje się pierwszej pełni, zaś pierwsza niedziela występująca po niej jest właśnie datą Wielkanocy.