25 lat spędzi w więzieniu mężczyzna, który zabił męża kobiety, w której się zakochał. Taki wyrok wydał wczoraj łódzki Sąd Okręgowy. Janusz Sz. był podopiecznym jednego z łódzkich ośrodków pomocy społecznej. Żona zamordowanego - Anna M. - pomagała mu.

Oskarżony nachodził kobietę przez 3 lata, podglądał ją i wysyłał listy miłosne. Gdy Anna M. odrzuciła jego zaloty, z zazdrości zastrzelił jej męża.

Przed sądem Janusz Sz. przyznał, że wielokrotnie bywał w pobliżu domu kobiety, ponieważ był w niej zakochany. Stwierdził, że nie groził kobiecie ani jej mężowi, a do mężczyzny strzelił w obronie koniecznej, ponieważ ten zagrażał jego życiu. Jednak zdaniem sądu, to oskarżony pierwszy wyjął nóż, a zamordowany mężczyzna wtedy użył gazu paraliżującego. Później Sz. strzelił mu w głowę.

Sąd nie skazał go jednak na dożywocie, bo uwzględnił, że Sz. działał w stanie silnych emocji - miłości: „To było bardzo silne uczucie” – mówił sędzia. Biegli psychiatrzy uznali, że oskarżony w trakcie popełniania przestępstwa był w nieznacznym stopniu niepoczytalny. Wyrok nie jest prawomocny, obrona zapowiedziała apelację. Anna S. samotnie wychowuje dwójkę dzieci. Wczoraj nie było jej w sądzie.

foto RMF

03:10