W Rosji w końcu poleciały głowy za katastrofę atomowego okrętu podwodnego „Kursk” i śmierć 118 marynarzy – członków załogi. Prezydent Władimir Putin w 16 miesięcy po tragedii usunął ze stanowisk grupę wysokich rangą oficerów, dowodzących Flotą Północną, w skład której wchodził „Kursk”.
Oficjalnie poinformowano, że głowy poleciały za „poważne zaniedbania w organizacji codziennej działalności Floty Północnej”, a także za „uchybienia w przygotowaniu manewrów marynarki wojennej”. To właśnie podczas ćwiczeń 12 sierpnia ubiegłego roku zatonął atomowy okręt podwodny „Kursk” ze 118 osobami na pokładzie. Dzisiaj prezydent Rosji – Władimir Putin, wyciągnął bardzo poważne konsekwencje służbowe. Kilkunastu wysokich rangą oficerów Floty Północnej, w większości w stopniu kontradmirała, zostało wyrzuconych ze stanowisk. Dwóch najważniejszych ludzi Floty – głównodowodzący i szef sztabu, zostali przeniesieni na niższe stanowiska, ale zachowali stopnie admiralskie. Formalnie dzisiejsze decyzje nie miały związku z katastrofą „Kurska”, bo śledztwo ostatecznie nie wykazało przyczyn tragedii.
Foto: Archiwum RMF
22:25