Specjalny amerykański wysłannik na Bliski Wschód - Anthony Zinni, zagroził, że wróci do Waszyngtonu w ciągu 48 godzin, jeśli w tym czasie nie będzie postępu w sprawie izraelsko-palestyńskiego zawieszenia broni.
Zinni przedstawił takie ultimatum na spotkaniu przedstawicieli sił bezpieczeństwa Izraela i Autonomii Palestyńskiej. Dzisiejsze rozmowy to już drugie w ciągu dwóch dni spotkanie obu stron w rokowaniach oprócz Zinniego uczestniczą też przedstawiciele CIA. Na razie nic nie wskazuje na to, by w Izraelu i Autonomii Palestyńskiej miał zapanować spokój. Wieczorem ciężko ranny został izraelski osadnik w pobliżu miejscowości Naaleh koło Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu. Dziś rano palestyński terrorysta dokonał zamachu w Hajfie, raniąc kilkanaście osób, izraelskie wojsko zastrzeliło pięciu Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu.
Tymczasem w Jerozolimie zebrał się wieczorem izraelski gabinet bezpieczeństwa, by zdecydować, czy pozwolić liderowi Palestyńczyków na podróż do Kataru. Arafat ma tam wziąć udział w spotkaniu Organizacji Konferencji Islamskiej. Decyzja rządu Izraela będzie raczej miała wyłącznie znaczenie propagandowe, bo Arafat już ponoć sam zrezygnował z zamiaru wyjazdu. Główny palestyński negocjator, Saeb Erekat powiedział, że wobec izraelskiej agresji Arafat musi być z narodem.
Foto: Archiwum RMF
23:20