Prokuratura postawiła zarzuty oficerom Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Najwyższej Izby Kontroli. Dwóm funkcjonariuszom ABW postawiono zarzut ujawnienia tajemnicy służbowej. Z kolei pracownik NIK, któremu oficerowie przekazywali informacje, jest podejrzany o podżeganie do przestępstwa.
Całej trójce grozi do trzech lat więzienia. Śledztwo w tej sprawie jest utajnione. Wiadomo jedynie, że pracownik NIK zajmował się sprawą „raportu otwarcia” rządu Millera.
O zdradzaniu tajemnic państwowych poinformowała sama ABW. O przeciekach Agencja dowiedziała się już w marcu. W maju natomiast ustalono, którzy pracownicy są odpowiedzialni za przecieki i komu przekazywali informacje.
Nie wiadomo, jak tajne informacje przekazywano. Pracownik NIK, którzy rzekomo je dostawał, wcześniej był oficerem Agencji. Prawdopodobnie został zwolniony, tak jak setki innych oficerów po dojściu do władzy SLD.
Prawicowi posłowie z sejmowej komisji ds. służb specjalnych twierdzą, że to zemsta i fragment walki politycznej między rządem i podporządkowanymi mu służbami specjalnymi a NIK-iem. Izbą kieruje, pochodzący z nadania prawicowego, Mirosław Sekuła.
Niedawno byliśmy świadkami jednej z odsłon tej walki, dotyczącej tzw. raportu otwarcia tego rządu. NIK zarzucił Ministerstwu Skarbu matactwo i niszczenie dokumentów. Teraz próbuje się uderzyć w NIK – przekonują posłowie.
06:35