"Chcemy oddłużyć spółkę, ale nikt nie chce z nami rozmawiać" - żali się Maciej Stańczuk prezes Rafako, spółki Skarbu Państwa produkującej urządzenia dla energetyki, która ogłosiła dziś upadłość. To jedna z kluczowych firm w tym sektorze w Polsce.

REKLAMA

Zarząd Rafako złożył w gliwickim sądzie wniosek o upadłość. Jak poinformował prezes spółki Maciej Stańczuk, ostateczną przyczyną tej decyzji były działania spółki JSW Koks, która zdecydowała się wypowiedzieć prowadzone od dwóch lat mediacje przed Prokuratorią Generalną ws. budowy elektrociepłowni w Radlinie.

JSW Koks pobrała z wpłaconej przez Rafako kaucji gwarancyjnej kwotę 20 milionów zł oraz zażądała wypłaty gwarancji w kwocie 35 mln zł. Gwarancja była zabezpieczeniem wykonania budowy elektrociepłowni w Radlinie. Bank, który udzielił gwarancji wypłacił już na początku tygodnia te środki - powiedział.

Jak wskazał Stańczuk, był to ze strony JSW Koks "wrogi krok", pozbawiający Rafako podstawowego źródła przychodów, którym spółka jeszcze dysponowała i uniemożliwiający jej prowadzenie z wierzycielami negocjacji dotyczących restrukturyzacji. W efekcie, z powodu utraty płynności finansowej, niemożliwe stało się zrealizowanie planu zarządu Rafako, którego celem było oddłużenie spółki, żeby możliwe było pozyskanie inwestora strategicznego, a w efekcie powrót na rynek - zaznaczył.

Prezes Rafako podkreślił, że decyzja JSW Koks jest tym bardziej niezrozumiała, że jest w dłuższej perspektywie niekorzystna dla niej samej. JSW Koks wygenerowała sobie gigantyczne problemy. Do zakończenia projektu, który leżał w odpowiedzialności Rafako niewiele nam brakowało. Pozostała synchronizacja bloku z siecią, która miała nastąpić do połowy listopada - zaznaczył.

W ocenie Stańczuka JSW Koks kosztem Rafako poprawi swoją sytuację płynnościową tylko "na chwilę". Projekt, który miał szansę zostać skończony w ciągu niecałych dwóch miesięcy, w obecnej sytuacji przesunie się znacznie w czasie - nawet o 2-3 lata, ze wszystkimi negatywnymi konsekwencjami dla mieszkańców Radlina, którzy mieli mieć zapewnione ciepło - dodał.

Stańczuk przypomniał, że opalana gazem koksowniczym elektrociepłownia budowana przez Rafako ma zastąpić ciepłownię "Marcel" zbudowaną w 1908 roku, która nie spełnia współczesnych standardów i musi zostać wyłączona do 2025 r. Nie rozumiemy jak można wyrzucić głównego wykonawcę przy zaangażowaniu projektu na poziomie 99 proc. - podkreślił. Według prezesa Rafako, uzyskanie przez odbiorcę certyfikacji nowego bloku bez udziału głównego producenta będzie bardzo trudne.

"Utrata płynności powoduje również utratę wiarygodności firmy"

Obecny na konferencji wiceprezes Rafako Cezary Klimont wskazał z kolei, że kontrakt z JSW Koks nie był podczas realizacji waloryzowany, mimo wzrostu kosztów materiałów, a także zmian w samym projekcie.

Kiedy 5 lat temu kontrakt na budowę elektrociepłowni w Radlinie był podpisywany, inwestycja była warta ok. 250 mln. Przez kolejne lata JSW Koks zmieniała zakres projektu, rozszerzając go, a kwota urosła do 500 mln zł. Ten projekt to nie jest sprzedaż standardowego kotła, ale elektrociepłownia szyta na miarę i istotnie modyfikowana zgodnie z potrzebami odbiorcy - podkreślił Klimont.

W ocenie Klimonta utrata płynności przez Rafako powoduje również utratę wiarygodności firmy, a tym samym brak możliwości zdobycia portfela nowych zamówień, dzięki którym możliwe byłoby zaspokojenie wierzycieli.

"Oczekujemy racjonalnego zachowania się ze strony spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa"

Reporter RMF FM Michał Radkowski przypomniał dziś prezesowi spółki słowa Donalda Tuska ze stycznia ubiegłego roku, gdy jeszcze nie był premierem. Niezależnie od tego, kto będzie rządził - przyszłość polskiej energetyki zależy w dużym stopniu od takich firm jak Rafako - podkreślał wówczas Tusk.

.@donaldtusk: Niezalenie od tego, kto bdzie rzdzi - przyszo polskiej energetyki zaley w duym stopniu konkretnie od takich firm jak Rafako. pic.twitter.com/7Dv6MoFjpu

Platforma_orgJanuary 20, 2023

Czy teraz prezes upadającej spółki liczy na pomoc premiera?

Nie oczekujemy żadnej interwencji ze strony premiera. Oczekujemy natomiast rozsądnego i racjonalnego zachowania się ze strony spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa - mówi prezes Rafako Maciej Stańczuk.

Chodzi o to, by - jak poinformowano podczas konferencji - spółki Skarbu Państwa - jak JSW i właśnie Rafako - nie podstawiały sobie nóg.

W firmie zatrudnionych jest niemal 700 osób. Na razie - jak usłyszał reporter RMF FM - mają dostać pensje za przyszły miesiąc. A co dalej - zależny od syndyka.

Czym zajmuje się Rafako?

Rafako to spółka akcyjna, notowana na Giełdzie Papierów Wartościowych. Większość akcji należy do spółki PBG.

Rafako jest wykonawcą bloków energetycznych i producentem urządzeń dla energetyki. Jest jednym z największych pracodawców w woj. śląskim.