"Musimy poskromić rynki, a nie je demonizować" - oświadczył premier Włoch Mario Monti w wywiadzie dla telewizji publicznej. "Rynki to dzikie bestie, przydatne, ale się zagalopowały" - podkreślił Monti, który jest jednocześnie wybitnym ekonomistą.
Włochy skumulowały za duży dług publiczny, bo po narodzinach euro rynki usnęły na lata, a potem nagle się obudziły i teraz oszalały - mówił premier. Szef włoskiego rządu ocenił, że dobrze skoordynowana polityka może czerpać z rynków to, co najlepsze bez konieczności "uginania się przed nimi".
Mario Monti wyznał, że najbardziej bolesne podczas prac nad programem oszczędnościowym rządu było dla niego to, że uświadomił sobie, że trzeba też nim objąć najniższe emerytury. W przyszłym roku te świadczenia nie zostaną podniesione o wskaźnik inflacji.
W poniedziałek w Izbie Deputowanych premier zapowiedział "bolesne i ciężkie wyrzeczenia". Premier ocenia, że kraj pomyślnie przejdzie monitoring swej polityki finansowej, prowadzony obecnie przez Komisję Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Mario Monti przypomniał, że jego gabinet przygotował pakiet antykryzysowy w ciągu 17 dni od otrzymania wotum zaufania w parlamencie. Wcześniej, jak zauważył, prace nad takimi pakietami trwały średnio pięć tygodni.
Premier zapowiedział reformy strukturalne, a także pakiet liberalizacji i działania na rzecz promowania konkurencji. Zaapelował do deputowanych o pilne uchwalenie programu oszczędnościowego, dzięki któremu - argumentował - Włochy zyskają wiarygodność w Europie.
Pakiet antykryzysowy przewiduje reformę systemu emerytalnego, w tym podniesienie wieku przechodzenia na emeryturę z 60 do 62 lat dla kobiet i z 65 do 66 lat dla mężczyzn, serię opłat za transakcje finansowe, przywrócenie gminnego podatku od pierwszego domu, podniesienie podatku VAT od drugiej połowy 2012 roku oraz podatek od dóbr luksusowych, takich jak najdroższe samochody, jachty i samoloty.