Były szef PZU Życie, Grzegorz Wieczerzak zaskarżył wysokość kaucji ustanowionej przez sąd za możliwość wyjścia z aresztu. Termin na wpłacenie kaucji upływa 15 maja. Zażalenie złożyła też prokuratura, której zdaniem Wieczerzak nie powinien opuszczać aresztu.

REKLAMA

Oskarżony o spowodowanie w PZU wielomilionowych strat ma wpłacić 2 miliony złotych.

Były prezes PZU Życie siedzi w areszcie już ponad dwa lata, jego proces rozpoczął się w maju ubiegłego roku. Ostatnio obrońcy złożyli wniosek o zwolnienia oskarżonego, ponieważ jak dotąd ekspertyzy biegłych nie udowodniły żadnych strat w PZU Życie. Opinie biegłych nie potwierdzają tezy o powstaniu znacznej szkody majątkowej, nie zawierają żadnych konkretnych ustaleń i wyliczeń - mówił obrońca Wieczerzaka.

Wygląda więc na to, że dowody, jakie zgromadziła prokuratura, są zbyt słabe, aby trzymać Wieczerzaka w areszcie. To jednak tylko spekulacje – bo prokuratorzy nabrali wody w usta; są na urlopach, szkoleniach, albo nie chcą sprawy komentować.

Sąd, wydając oświadczenie, uzasadniał, że choć istnieje podejrzenie, że Wieczerzak rzeczywiście wyprowadził z PZU Życie miliony złotych, to do wyjaśniania sprawy potrzebne będą kolejne opinie biegłych. Ich przygotowanie może potrwać bardzo długo i dlatego nie ma sensu, aby trzymać oskarżonego w celi.

Dodajmy jeszcze, że jeśli Wieczerzak wyjdzie za kaucją nie będzie mógł opuszczać kraju; dwa razy w tygodniu będzie musiał stawiać się na komisariacie policji. Jednocześnie nie będzie mógł na dłużej niż trzy dni opuszczać miejsca zamieszkania.