„Jeżeli są uwagi co do postępowań przetargowych w dwóch, trzech inwestycjach, a cały system kontroli i nadzoru, który występuje po polskiej stronie publicznej sprawdza się, to naszym zdaniem nie ma żadnego powodu do tego, żeby wstrzymywać refundację dla wszystkich inwestycji, które są współfinansowane w Polsce” – mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM wiceszef Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Andrzej Maciejewski. „Trudno mi dywagować na temat interesów Komisji Europejskiej we wstrzymywaniu refundacji dla Polski” - dodaje.
Krzysztof Berenda: Coś ostatnio nie macie szczęścia do budowy dróg i autostrad.
Andrzej Maciejewski, wiceszef Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad: Nam się wydaje, że szczęście to akurat my mamy, ale nie wszyscy, którzy dla nas pracują. Tego szczęścia im może zabrakło.
Mówicie, że decyzja Komisji Europejskiej o zamrożeniu 3,5 miliarda złotych na razie była dla was zaskoczeniem. Dlaczego?
Przede wszystkim dlatego, że jeżeli są uwagi co do postępowań przetargowych w dwóch, trzech inwestycjach i cały system kontroli i nadzoru, który występuje po polskiej stronie publicznej sprawdza się - wykrywa i prowadzi całą konsekwentną procedurę z tym związaną - to naszym zdaniem nie ma żadnego powodu do tego, żeby wstrzymywać refundację dla wszystkich inwestycji, które w Polsce są współfinansowane.
Ale jaki interes ma Komisja Europejska w blokowaniu tych pieniędzy? Jaki w ogóle może mieć?
Mnie jest trudno dywagować na temat interesów Komisji Europejskiej we wstrzymywaniu chwilowym tych refundacji dla Polski.
Ale jest pan w stanie jakiś racjonalny powód znaleźć?
Bazując na tym, co powiedziała rzeczniczka Komisji Europejskiej, chodzi o to, żeby jak najszybciej wyjaśnić sprawy i potwierdzić to, że system kontroli i nadzoru działał odpowiednio, a działania 11 osób, które są oskarżone o pewne nielegalne działania nie wpłynęły na tę refundację.
A to nie jest przypadkiem tak, że za tydzień mamy unijny szczyt w sprawie budżetu na lata 2014-2020 i wiele państw chce nam zabrać pieniądze. Teraz nagle komisja robi aferę, że w Polsce środki unijne są w jakiś sposób sprzeniewierzone. Nie może być takich konsekwencji, że ktoś nam zabierze te pieniądze? Kto przy zdrowych zmysłach dałby teraz Polsce pieniądze?
Mnie jest trudno wchodzić w tego typu dywagacje. To nie nasz obszar odpowiedzialności ani kompetencji, żeby na ten temat w ogóle dyskutować.
Może być tak, że ktoś tak pomyśli?
Trudno mi powiedzieć.
A nie boi się pan tego?
Nie chciałbym w tej sprawie zabierać głosu, bo nie od tego jest Generalna Dyrekcja, żeby dywagować w takich sprawach.
To pomówmy teraz o was. Generalna Dyrekcja ma sobie cokolwiek do zarzucenia w tej sprawie czy też ma absolutnie czyste sumienie?
Ja zwracam uwagę, że Generalna Dyrekcja ma status pokrzywdzonego. To wskazuje na nasze miejsce w tej trudnej sprawie.
Ale mogliście coś zrobić lepiej?
My wprowadziliśmy ścisłe procedury nadzoru i kontroli nad wybieraniem firm. Zmieniliśmy w ogóle system kryteriów doborów firm, tak, żeby z kilkunastu podmiotów, które przed 2008 rokiem mogły startować w naszych przetargach ta liczba potencjalnych wykonawców zwiększyła się do kilkuset. W związku z tym radykalnie zwiększyliśmy konkurencyjność w tych zamówieniach drogowych, co poskutkowało także spadkiem kosztów budowy dróg w Polsce.
Czy powie pan, że jest coś nie tak, że jest coś, co można było zrobić lepiej z waszej strony?
Ja zwracam uwagę na to, jak wiele rzeczy systemowych zostało zrobionych - na zwiększenie konkurencyjności, na zwiększenie kontroli. Proszę pamiętać o tym, że każde z tych postępowań zawsze przechodzi kontrolę Urzędu Zamówień Publicznych i jest kontrolowane przez Europejski Trybunał Obrachunkowy. W związku z tym tutaj nie stwierdzono takich uchybień proceduralnych, które mogłyby powodować utratę pieniędzy unijnych.
Teraz pod waszym nosem pojawiła się zmowa cenowa prywatnych firm. Wcześniej były problemy z DSS-em, wcześniej wybraliście COVEC, po drodze poupadało kilka firm, które budowały autostrady. Tak się dużo tego nazbierało.
Dużo się nazbierało dlatego, że budujemy w Polsce 2 tysiące kilometrów dróg. Nigdy wcześniej w historii nie budowaliśmy tylu dróg na raz.
Takie rzeczy będą się powtarzać, jak będziemy jeszcze więcej budować?
Mamy nadzieję, że nie. Mamy nadzieję, że każdy wyciąga lekcję z konkretnego zdarzenia. Mamy nadzieję, że nikt nigdy więcej nie będzie się zmawiał startując w przetargach nie tylko dla Generalnej Dyrekcji, chociaż tu są relatywnie największe pieniądze, bo to są bardzo kosztowne zamówienia. Jeżeli chodzi o DSS - DSS w konsorcjum z firmą BOGL a KRYSL został wybrany, bo spełnił wszystkie wymagania i skończył budowę. Natomiast te kłopoty finansowe, które się w firmie DSS pojawiły, też są w odpowiedni sposób przez struktury państwowe wyjaśniane.
Czy cokolwiek zamierzacie poprawić u siebie?
Naszym zdaniem system kontroli i nadzoru, który jest w Polsce na wszystkich szczeblach - sprawdził się.