"Nie przewiduję żadnych perturbacji" - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Patrycja Wolińska-Bartkiewicz z ministerstwa transportu pytana o to, czy po zablokowaniu środków z Unii Europejskiej Polska będzie mieć problemy z budową dróg. "Budowy powinny iść swoją drogą. Płatności przez generalnego dyrektora powinny iść swoją drogą, a my będziemy poświadczać te prawidłowo poniesione wydatki" - dodaje.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Krzysztof Berenda: Mamy 3,5 miliarda złotych zablokowanych przez Komisję Europejską. Te pieniądze miały iść na budowę dróg. Kiedy one zostaną odblokowane?
Patrycja Wolińska-Bartkiewicz, wiceminister transportu: Mam nadzieję, że według tego, na co umówiliśmy się z przedstawicielami komisji, do połowy marca sprawa zostanie załatwiona i te środki zostaną odblokowane.
Co my musimy zrobić? Czego komisja od nas wymaga, żeby te pieniądze mogły trafić tam gdzie idą?
Wspólnie ustaliliśmy, że zmowy cenowe nie są prostymi działaniami do wykrycia. Niemniej jednak mamy pewne możliwości. Przedstawimy komisji uzgodnione nasze działania, które mają służyć właśnie temu, żeby takich zdarzeń było jak najmniej. Jesteśmy oczywiście świadomi, że nie wszystko da się uregulować.
Czyli podsumujmy. To ma być z jednej strony audyt: sprawdzenie, co dokładnie nie działało. Z drugiej strony przygotowanie takich procedur, które sprawią, że taka sytuacja się nie powtórzy.
Albo ryzyko jej zaistnienia będzie bardzo małe.
A co tu można zrobić? Czy można lepiej pilnować urzędników? Czy może służby śledcze mają się tutaj aktywizować?
Tu nie chodzi o urzędników. Proszę państwa, to nie chodzi w ogóle o urzędników tylko o podmioty gospodarcze, bo przypomnę, że to jest działalność o charakterze przestępczym mającym na celu szkodę ekonomiczną dla Skarbu Państwa. Tak na prawdę my powinniśmy dążyć do tego, żeby warunków do takich zmów cenowych było jak najmniej.
A czy Generalna Dyrekcja mogła jakoś lepiej pilnować tego procederu? Czy było robione jakieś badanie w samej dyrekcji?
Czynności sprawdzające wykonały służby państwa polskiego, które mają techniki operacyjne i środki do sprawdzania czegoś takiego. My w systemie zarządzania i kontroli funduszów unijnych sprawdzamy czystość postępowań przetargowych od strony zamawiającego - tak na prawdę sprawdzamy urzędników, czy nie popełnili błędu. Działania, które są przedmiotem wstrzymania płatności, czyli podejrzenia zmów cenowych, są w ogóle poza kompetencjami instytucji typu ministerstwo czy agenda ministerstwa. Jedyne organy, które mogą to wykryć to są te, które dysponują środkami i technikami operacyjnymi.
Wróćmy do samej budowy dróg. Czy ona będzie utrudniona teraz? Czy któreś projekty będą opóźnione, przełożone w czasie?
Nie.
Nie ma najmniejszego ryzyka, że coś się stanie? Pieniądze, 3,5 miliarda to są gigantyczne pieniądze. Wytrzymamy bez nich nawet do połowy marca?
Nie przewiduje żadnych perturbacji. Budowy powinny iść swoją drogą. Płatności przez generalnego dyrektora powinny iść swoją drogą, a my będziemy poświadczać te prawidłowo poniesione wydatki.
A czy Komisja Europejska ma taką możliwość żeby nakazać nam wycofanie pieniędzy z danego projektu albo powiedzieć, że na ten konkretny projekt czy odcinek drogi, który jest dla nas podejrzany nie powinno iść ani jedno euro?
Tak, o uzyskaniu prawomocnego orzeczenia sądu skazującego osoby oskarżone o takie przestępstwo.
A spodziewacie się tego?
Zobaczymy, co sąd zadecyduje i czy uzna dowody zgromadzone przez prokuratora.
Jesteście na to gotowi?
Oczywiście, musimy być przygotowani na to, że w ramach projektów drogowych musimy szukać innych, takich, które by wykorzystały alokacje, która byłaby zablokowana. Niemniej jednak są to projekty, gdzie Skarb Państwa jest stroną poszkodowaną i ma regres do sprawców takich przestępstw, czyli w tym przypadku osób reprezentujących bardzo duże firmy budowlane.
Czyli w razie czego firmy mogą zapłacić.
Jest taka możliwość i będziemy z tej ścieżki korzystać, jeżeli się ten czarny scenariusz sprawdzi i sąd skaże te osoby.