W Warszawie zbierają się dziś Rady Krajowe Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Unii Pracy, aby podjąć decyzję co do przyszłości planu Hausnera. Trudno przewidzieć jaki będzie werdykt koalicjantów. Sam premier jest przekonany, że plan zostanie przyjęty.
Jest to możliwe, ale raczej z powodu strachu jego kolegów przed dymisją rządu. Po wyborach większość działaczy SLD straciłaby ciepłe poselskie czy rządowe posady. Na pewno dyskusja w gmachu przy Rozbrat będzie bardzo gorąca. Partyjne doły wyleją swoją gorycz i rozczarowanie wobec rządu i partii, która w sondażach osiągnęła już swoje dno.
Czy frakcja związkowo-socjalna pod przewodnictwem Anny Bańkowskiej i Macieja Manickiego ustąpi i zgodzi się na cięcia? Bardzo możliwe, ale za poparcie będzie musiała dostać coś w zamian.
Bańkowska już dostała – wybrano ją do prezydium klubu SLD. Manicki – szef OPZZ - też powinien być zadowolony - Jerzy Hausner ustąpił i zgodził się z częścią jego postulatów. Zrezygnował z tegorocznego zamrożenia waloryzacji rent i emerytur, zgodził się też by nie ruszać dojnej krowy jaką jest PFRON: Tu nie chodzi o forsowanie i upieranie się przy swoim, ale zrobienie tego co konieczne, tego co niezbędne, tego co jeżeli nie zostanie zrobione doprowadzi niewątpliwie do katastrofy.
Hausner się nie upierał i tym sposobem oszczędności w tym roku będą mniejsze o prawie półtora miliarda złotych – przypomniała Henryka Bochniarz, szefowa Konfederacji Pracodawców.
Za chwilę się okaże, że to nie jest żadna reforma finansów publicznych, tylko to jest taka mała reforemka - mówi Bochniarz. Ta mała reforemka, jeśli zostanie przyjęta przez radę krajową SLD – co jest bardzo możliwe – to będzie miała jeszcze spore kłopoty w Sejmie. Tam jeszcze raz rozszaleją się socjalzwiązkowcy, których jest całkiem spora frakcja.
10:50